środa, 17 października 2012

Rozdział 6.





     Czarnowłosa dziewczyna powoli się przebudzała. Przeciągając się leniwie, natrafiła dłonią na coś miękkiego i ciepłego. Przestraszona momentalnie otworzyła oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Spojrzenie jej zielonych oczu natychmiast spoczęło na drugiej połowie łóżka, gdzie spał przystojny mulat, którego nie powinno tam być. Ociążały od braku snu i nocnego płaczu umysł powoli połączył fakty, układając zagubione myśli w jedno imię: Zayn.
     Na wargach dziewczyny mimowolnie wykwitł delikatny uśmiech, a w zmęczonych oczach pojawiło się ciepło. Tak wiele zawdzięczała temu chłopakowi...
     Zayn okazał się całkiem inny niż jej się na początku wydawało. Już przed akcją z Sethem dostrzegła mulata samotnie siedzącego przy barze, sącząceo drinka i skanującego wzrokiem tłum. Pomyślała wtedy, że chłopak jest kolejnym podrywaczem na łowach. Niezwykle przystojnym flirciarzem, z którym Talie nie chciała mieć do czynienia, a których nie brakowało w tym ekskluzywnym, londyńskim klubie, przepełnionym śmietanką towarzyską i bogatymi dzieciakami. Tylko ona tam nie pasowała. Gdyby nie Seth nie byłoby jej tam.
     Natalie skrzywiła się lekko. Wpadła na tego przystojnego bruneta, gdy odbierała papiery z uniwersytetu. Chłopak zaprosił ją na kawę, a ona naiwnie się zgodziła. Ale co miała zrobić? Wydawał się taki uroczy i dobrze wychowany. Spojrzenie jego piwnych oczu, które nieustannie spoczywało na jej osobie sprawiało, że czuła się piękna, mądra... lepsza. Dawał jej uwagę, której tak łaknęła. Był taki... idealny. Zbyt idealny. Talie nadal czuła jego gorący dotyk na sobie, jego przepełniony odorem alkoholu oddech....
     Dziewczyna wzdrgynęła się. Nie myślała, że chłopak miał po prostu ochotę zaliczyć szybki numerek. Przez chwilę myślała, że mimo wszystko inetersuje się nią tak po prostu, dla niej... Pokręciła głową, uśmiechając się do siebie z politowanie.
Boże, jaka Ty jesteś naiwna. Obudź się w końcu, to nie sen, tylko cholernie trudne życie.
     Zielonooka zawsze szczyciła się swoją umiejętnością trafnego oceniania ludzi, jednak tym razem się pomyliła, a klęska miała prześladować ją jeszcze przez długi czas. Gdyby nie Zayn... Jego też źle oceniła. Ten przystojny buntownik niespodziewanie stał się jej prywatnym bohaterem, który wybawił ją z opresji.
     Czarnowłosa uśmiechnęła się do siebie z politowniem.
Tak i co jeszcze, może księciem na białym rumaku, z którym będziesz żyła długo i szczęśliwie, idiotko? Aż taka głupia to chyba nie jesteś. Pokręciła głową, zażenowana własnymi myślami. Może i Zayn był idealnym materiałem na księcia, jednak ona nigdy nie nadawała się na księżniczkę. Miała zbyt wiele wad, zbyt wiele tajemnic, które ciążyły jej na sercu, a którymi bała się podzielić z kimkolwiek. Nawet Susanne nie wiedziała wszystkiego. Gdyby jej przyjaciółka odkryła poziome blizny przecinające jej nadgrastki... Nie, o tym nie chciała teraz myśleć.
     Wyrzucając z głowy niewygodne myśli, Natalie przecięgnęła się jak kotka i wstała z łóżka. Była dopiero parę minut po siódmej, jednak dziewczyna już całkowicie się przebudziła. Chcąc pozbierać myśli poztanowiła wziąć relaksujący prysznic.
     Wyciągnęła z szafy legginsy i jakąś luźną koszulkę i ruszyła do łazienki, przelotnie spoglądając na pogrążonego we śnie mulata.
Za wysokie progi na twe nogi.
     W łazience dziewczyna zrzuciła z siebie koszulę i bieliznę, które miała na sobie, chwilę potem nieruchomiejąc. Zaraz, zaraz, przecież się nie rozbierałam! Brunetka zacisnęła pięści. Nienawidziła pokazywać się w stroju kąpielowym, a co dopiero w koronkowej bieliźnie! Miała ochotę coś rozwalić, zresztą jak zawsze gdy była wściekła. Zazgrzytała zębami i spojrzała w lustro. Złość opadła, gdy tylko dostrzegła właśnie odbicie.
     Z lustrzanego odbicia spoglądała na nią brunetka z włosami które subtelnymi falami opadały jej do pasa. Pod zielonymi oczami, o niespotykanej barwie mchu, widniały ciemne cienie, świadczące o niedoborze żelaza. Mimo że niewątpliwie piękna, dziewczyna była również zmęczona i wychudzona. Jednak nie to sprawiło ukłucie w sercu. To właśnie wyraz jej oczy i skierowane ku dołowi końciki ust sprawiły, że skrzywiła się z niesmakiem. Kiedy złość wyparowała gdzieś w głębi jej oczu można było dostrzeć ledwo skrywane cierpnie i strach. Talie przymknęła oczy, nie chcąc na siebie patrzeć. Nienawidziła swojego ciała, swojej twarzy... Niegdy się sobie nie podobała, ale ostatnio stała się szara, niemal przezroczysta, przez co wydawała się sobie jeszcze mniej atrakcyjna niż zwykle. Fakt, że Zayn widział ją jedynie w bieliźnie i bluzce wykrzywił usta dziewczyny w grymasie niezadowolenia.
     - Dobrze, że przynajmniej nie zdjął mi koszuli – mruknęła pod nosem, spoglądając na pręgi znaczące jej przedramiona.
     Nienawidziła się za okaleczanie, jednak nie potrafiła z tym kończyć. Każda blizna pokazywała jaka jest słaba i beznadziejna, każda miała własną historię. Każda pokazywała jak bardzo nie zasługuje na kogoś takiego jak Zayn, ale również jak bardzo potrzebuje kogoś takiego jak on, żeby dalej bronił ja przed własnymi demonami.
     Prawda była taka, że niważne na jak twardą i niezależną pozowała, sama nie dawała rady. Czasami każdy potrzebuję podpory, na której może się wesprzeć,ramienia, w które może się wypłakać. Czasami nawet najsielniejsi zostają złamani i potrzebują kogoś, kto sprawi, że z powrotem staną się całością.
     Bo czasami gdy jedno ktoś Cię zniszczy, potrzebujesz kogoś kto sprawi, że znowu zaczniesz żyć.
~*~
     Zbudzony promieniami słońca delikatnie muskającymi moją twarz, powoli otworzyłem oczy. Wspomnienia dzisiejszej nocy utorowały sobie ścieżkę w mojej głowie, zawładając całkowicie moim umysłem. Przekęciłem głowę na bok, spodziewając się zobaczyć Talie, jednak nie było jej w łóżku. Zaniepokojony uniosłem głowę, szukając jej wzrokiem..
     - Nie ruszaj się! – usłyszałem ostrzeżenie wypowiedziane głosem dziewczyny, który wywołał szeroki uśmiech na mojej twarzy. Ostrożnie, starając się nie zmieniać pozycji, rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Natalie siedziała w nogach łóżka, na którym spałem. Rysowała w dużym szkicowniku, mamrocząc coś pod nosem i co chwilę na mnie spoglądając.
     - Co robisz? – spytałem niezbyt inteligentnie, nadal nie do końca przebudzony. Patrzyłem jak zahipnotyzowany na ołówek, zwinnie tańczący na kartce papieru.
     - Rysuję. Nie ruszaj się – poinstruowała mnie lekko się usmiechając, nadal w pełni skupiona na swoim zajęciu.
     Patrzyłem na nią w bezruchu, chłonąc wzrokiem każdy jej najdrobniejszy ruch. Miała na sobie czarne legginsy, w które włożyła męską granatową bluzkę z krótkim rękawem. Prawa dłoń płynnie kierowała ołówkiem, w momencie gdy lewa ręka przewiązana bandanką sprawnie operowałą wiszorem. Jej włosy były splątane w niechlujnym koczku na czubku głowy, a pojedyncze, czarne kosmyki delikatnie muskały jej łabędzią szyję, która kusiła swoją delikatną fakturą. Nie miała na twarzy makijażu, jedynie rzęsy musnęła czarnym tuszem. Była najpiękniejszą dziewczyna jaką kiedykolwiek widziałem.
     I już wiedziałem, że tym razem mimo wszystko będę walczył. Z prasą, z fanami, z Paulem... z jej przeszłością. Bo mimo że prawie się nie znaliśmy to chciałem jej pomóc. Ona wydawała się tego potrzebować, a ja nie mogłem jej zostawić z tym samej. Nie jeśli chciałem utrzymać przy życiu to co zaczynało się między nami rodzić.
     Jeśli tylko da mi szansę to wymażę ból, który kryję się gdzieś w głębi jej oczu.

********************************************
Witam, witam. Dawno mnie nie było, ale kiepsko komentowaliście, a poza tym nie miałam czasu. Muszę się uczyć i porobić projekty na Art. Strasznie zależy mi na jak najlepszych ocenach. Z tego też powodu zaniedbuję Wasze blogi. Przepraszam!
Rozdział...nie wiem co o nim myśleć. Myślę, że to coś innego. Ten blog to były takie flaki z olejem, od tego rozdziału wprowadzam zmiany. Nie ma bata. 
Nie wiem kiedy pojawi się następny post. Jak napiszę. Oczywiście zależy to też od tego jak będziecie komentować.
Teraz tak: mile widziane wszelkiego rodzaju spekulacje, hipotezy, propozycje. Nie jestem pewna co się teraz wydarzy. Niby rozdział mam prawie cały napisany, ale potem nie mam pojęcia co ma się wydarzyć. Pomóżcie mi jakoś ;)
Ach i bym zapomniała: jeszcze raz wielkie dzięki dla Kaś, która stworzyła ten cudowny szablon ;) x
Pozdrawiam! xxxx

+ Serdecznie polecam przesłuchanie innych piosenek Fismolla (piosenka wstawiona do posat). To jest kumpel mojego przyjaciela i osobiście uważam, że jest niesamowity. Wstawiłam cover, ale jego piosenki też są nieziemskie. Mają "to coś". 

+ Przepraszam za błędy, ale nie aktualnie nie mam worda i muszę pisać w głupim Office. Grrrr.